Recenzje - Kino

Chapeau bas, Mister Nolan!

2010-08-20 11:43:26

W „Incepcji” Nolan po raz kolejny udowadnia swój geniusz. Konkurencja dla „Matrixa 1”, zarówno pod względem akcji, jak i warstwy filozoficznej.

W ramach odetchnięcia po Letniej Akademii Filmowej w Zwierzyńcu postanowiłam nadrobić zaległości zza oceanu. Pierwsza w kolejce czekała „Incepcja”, głównie dzięki intrygującemu trailerowi i entuzjastycznym rekomendacjom. A także ciekawie zapowiadającej się fabule.

Bliżej nieokreślona przyszłość. Szpiegostwo przemysłowe wyewoluowało do tego stopnia, że biznesmeni boją się zasypiać. Ich postrachem jest bowiem Dom Cobb, złodziej najnowszej generacji, wykradający tajemnice podczas snu, kiedy to podświadomość nie jest nijak strzeżona. Jednocześnie przez pracę nad mechanizmami snu stracił całe prywatne życie– jego żona Mal nie żyje, a jako że w USA jest ścigany, nie może widzieć się z dziećmi, przez co boryka się z cieniami przeszłości przy kolejnych zadaniach. Dostaje jednak ostatnią szansę – jego zarzuty zostaną cofnięte, jeśli pomoże pewnemu biznesmenowi o imieniu Saito, który chce zniszczyć konkurenta. Cobb musiałby dokonać zbrodni doskonałej – wszczepić do umysłu ofiary pomysł, który przejmie jako swój – incepcji.

Dla widza będzie to ciężkie 2.5 godz – fabuła wymaga dużej koncentracji, a wyobraźnia pracuje na najwyższych obrotach usiłując się połapać w ciągłych zmianach akcji. Choć Nolan zgrabnie prowadzi za rękę przez wszystkie tajniki skoku w sen, to zapewne przebrnięcie przez całość może być ciężkim zadaniem dla zwykłego popcornożercy, który przyszedł na lekkostrawnego letniego blockbustera, a dostał filozoficzną epopeję.

„Incepcja” jest zgrabnym połączeniem filozoficznego sci-fi i pełnokrwistej sensacji opowiadającej o ostatnim skoku, zawierającej typowe elementy gatunku: werbunek współpracowników, długie przygotowania i samą akcję. Nolan nie byłby sobą, gdyby nie skomplikował filmu ponad wszelką miarę. Reżyser nie ma litości i na te upalne wieczory dostajemy kilkupoziomowy thriller psychologiczny przemieszany z wątkiem onirycznymi, zapożyczeniami  z filozofii, przede wszystkim immaterializmu Berkeleya, i maksymalnie pokręconej fabuły. To klasyka gatunku o uroczej nazwie „mindfuck”, w gronie których znajdziemy „Memento” naszego kochanego reżysera, czy też „Fight Club”, „Trzynaste piętro” czy wspominany już „Matrix”.  Widzowie kochają mindfucki!

Dla mnie „Incepcja” to techniczny majstersztyk, w którym zastosowano równoległy montaż trzech akcji rozgrywających się w różnym tempie czy scenę walki w świecie pozbawionym grawitacji, a za takie nowinki wybaczę nawet kichę fabularną, jaką jest „skrót przez labirynt”, czyli wchodzenie przez wentylację. W zasadzie z ostatniej godziny filmu można niewiele zapamiętać, pogrążyć się w comie lub chodzić z otwartymi ustami. finał jak to w mindfuckach daje po głowie, również filozoficznie – Nolan serwuje nam otwarte pod względem interpretacji zakończenie z pytaniem, czy rzeczywistość, w której żyjemy, jest faktycznie rzeczywistością, czy tylko pragniemy w to wierzyć. Wrażenie potęguje świetna muzyka Hansa Zimmera z genialnym „Time”, który od paru godzin gra u mnie non stop. Aktorsko na wysokim poziomie, jednak szczególnie z tej plejady wyróżniają się Ellen Page (architekta snów Ariadna) i Tom Hardy (fałszerz Eames). Jeśli więc ktoś filmu nie widział (a sądząc po liczbie sprzedanych biletów „Incepcja” ma gorszą promocję niż „Matrix”), niech szybko nadrobi zaległości.

Jestem pod wielkim wrażeniem, polecam.

Oceny (w skali 2.0 - 5.0):
Karolina Kuśmider: 5.0
Jerzy Ślusarski: 4.5

Karolina Kuśmider

(karolina.kusmider@dlastudenta.pl)

Słowa kluczowe: incepcja recenzja opinie film christopher nolan matrix
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
  • Świetna recenzja. [0]
    drbat
    2010-09-15 23:53:29
    Zgadzam się w pełni, jednak wypadałoby wspomnieć o niepasującej zupełnie do filmu Marion Cotillard. Przez Nią wątek "oniryczno-miłosny" stał się nieznośny. Ogólnie, nie było między małżonkami chemii, a dialogi tej pary wyszly drętwo i sztucznie.
Zobacz także
Kolor purpury
Kolor purpury (2024) - recenzja DVD

Czy warto zobaczyć remake musicalu Stevena Spielberga?

Andrew Scott, Ripley
Ripley - recenzja serialu

Serial Netflix to nowa ekranizacja książki "Utalentowany pan Ripley".

Civil War
Civil War - recenzja

Dlaczego jest to jeden najlepszych filmów 2024 roku?

Polecamy
Arcane serial 2021
Arcane - recenzja odcinków 1-3

Twórcy gry "League of Legends" przedstawiają nowy serial animowany. Czy warto zobaczyć?

The Kissing Booth 3
The Kissing Booth 3 - recenzja

To już trzecia część hitu Netflixa. Czy warto zobaczyć?

Polecamy
Premiery filmowe
Zapowiedzi filmowe
O nich się mówi
Ostatnio dodane
Kolor purpury
Kolor purpury (2024) - recenzja DVD

Czy warto zobaczyć remake musicalu Stevena Spielberga?

Andrew Scott, Ripley
Ripley - recenzja serialu

Serial Netflix to nowa ekranizacja książki "Utalentowany pan Ripley".

Popularne
25 najlepszych filmów wszech czasów
25 najlepszych filmów wszech czasów

Magazyn "Empire" wybrał najlepsze filmy wszech czasów. Zapraszamy do obejrzenia ścisłej czołówki rankingu!

Najlepsze filmy dla zjaranych ludzi
Najlepsze filmy dla zjaranych ludzi

Dym w płucach często łączy się z oglądaniem filmów. Prezentujemy 20 idealnych filmów na wieczór z zielskiem.

12 najlepszych filmów psychologicznych
12 najlepszych filmów psychologicznych

Przedstawiamy najlepsze filmy psychologiczne, które każdego oglądającego zmuszą do refleksji!